niedziela, 6 maja 2018

"Noc Kupały" - Katarzyna Berenika Miszczuk

Tytuł: "Noc Kupały"
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo : WAB
Liczba Stron: 415
Gatunek: Fantastyka, Obyczajówka

Po przeczytaniu pierwszego tomu "Szeptucha" nie mogłam się pozbierać i już wiedziałam, że ta seria bardzo mi się spodoba. Sięgając po "Noc Kupały" miałam nadzieję, że okaże się jeszcze lepsza od pierwszego tomu i okazała się o wiele lepsza. 

Opis:

Pierwszy tom skończył się w takim momencie, że musiałam od razu sięgnąć po kolejny tom. Zakochałam się w pełni w świecie przedstawionym przez autorkę jak i głównych bohaterach. Tak jak główna bohaterka irytowała mnie na początku pierwszego tomu tak tutaj staję się ona trochę poważniejsza i widzimy zmianę w jej zachowaniu. Pomału zaczyna poważniej podchodzić do niektórych sytuacji jak i zaczyna wierzyć w rytuały, zabobony i inne rzeczy, które opowiada jej szeptucha. Mieszko spodobał mi się od razu. Sprawia wrażenie inteligentnego i przystojnego faceta. Jednak to może dlatego, że uczy się u Mszczuja. Tak jak w pierwszym tomie poznajemy bohaterów ich historię, chwilę gdy się poznają. To w drugim tomie dostajemy tego dwa razy więcej jak i dochodzi jeszcze niespodzianka, którą jest Oda. Była żona Mieszka. Gosia zakochana w Mieszku jest zazdrosna o Odę, jednak nie wie do końca co łączy ją z Mieszkiem. Jedyne co wie to tylko to, że Oda umarła jakieś tysiąc lat temu i jest byłą żoną Mieszka. Jednak, gdy spotykają się oczy w oczy zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Zbliża się Noc Kupały i trzeba zerwać kwiat paproci. Tylko co zrobić, gdy kwiat obiecało się aż 3 bogom. Mieszko myśli ciągle o swojej dawnej żonie Odzie. Jednak ta nie okazuje się, aż tak martwa jak myślała Gosia. Czy Gosia przeciwstawi się Odzie i ją zniszczy ? Czy miłość Mieszka z Gosią przetrwa i umocni się ? Tego wszystkiego możecie dowiedzieć się czytając tą książkę. 

Opinia: 

"Noc Kupały" jest moim drugim spotkaniem z panią Miszczuk. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się aż tak dobrej polskiej fantastyki. Miałam cichą nadzieję, że jednak zagraniczni autorzy są trochę lepsi. Jednak teraz po przeczytaniu 2 tomu mogę w pełni powiedzieć, że seria "Kwiat Paproci" staje się moją ulubioną polską serią fantastyczno-obyczajową. Mam tylko nadzieję, że kiedyś uda mi się trafić na inne książki pani Miszczuk jak i inne tak dobre polskich autorów. 
Za co uwielbiam "Szeptuchę " i "Noc Kupały"? Na pewno za to, że jest oryginalną serią i jeszcze nigdy w życiu nie udało mi się przeczytać książki, w której znalazłabym słowiańskie obyczaje, religie słowiańskie, zabobony i szeptuchy. Poniekąd zdarzają się momenty bardzo podobne co do niektórych książek jak i motyw romantyczny jest bardzo podobny. Jednak jeśli chodzi o całość jest to coś oryginalnego i bardzo dobrze dopracowanego. Uwielbiam też za klimat jaki jest w tej książce jak i to, że nie ma w niej sztuczności. Widzimy, że autorka z tomu na tom poprawia swój warsztat pisarski jak i stara się przekazać nam jak najdokładniej historię, którą wymyśliła.
Pani Miszczuk bardzo dobrze udało się wykreować bohaterów. Tych głównych jak i tych pobocznych. Chwilami czułam się jakbym była obok głównej bohaterki i razem z nią przeżywała przygody. Spodobał mi się wątek romantyczny, który jest przeprowadzany przez całą historię. Nie jest on ani płytki ani denerwujący. Autorka dobrze go "wyważyła". Dialogi pomiędzy bohaterami są oryginalne i w pełni  przemyślane. Historia bardzo mi się podoba i już teraz wiem, że ciężko będzie mi rozstać się z bohaterami. Jednak mam nadzieję, że autorka dobrze zakończy tą serię. Chociaż mam świadomość tego, że mogę płakać na koniec.

" Życie musi kończyć się śmiercią. To jedyny sens, jedyna prawda. Nie ma niczego ponad to"

Każdemu z was będę polecać tą serię bo jest to na prawdę bardzo dobra fantastyka. Jeśli nie mieliście jeszcze okazji jej przeczytać to bardzo bardzo zachęcam. Jeśli kojarzycie jakieś inne książki, które są pisane w podobnych klimatach co seria "Kwiat Paproci" to będzie mi bardzo miło jeśli się podzielicie tytułami.

" - By wam ogień płonął jasno, by nie brakło wam kołacza. I by plon stukrotny wniosła wszystka wasza ciężka praca.
Napiliśmy się miodu. Słodka ciecz spłynęła mi po języku i gardle. Praktycznie nie było w niej czuć alkoholu.
Mieszko znowu na mnie spojrzał, a ja poczułam, jak każdy mój mięsień napina się niczym do skoku.
Jego usta rozciągnęły się w uśmiechu."



Za egzemplarz książki bardzo dziękuję wydawnictwu WAB

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz